I wydawać, by się mogło, że wszystko tak pięknie, ładnie, kolorowo.. a tu czarno. i wiecie co? mi to nie przeszkadza, bo kocham czarny i to się nie zmieni. ;]
Nie musi być pięknie, szczęśliwie i już, bo tak najzwyczajniej w świecie się nie da. Tak było i będzie - smutek istnieje od zawsze, na przemian w parze ze szczęściem.
a wiecie po co? Żeby ludzie płakali, a później umieli to docenić.
Dla mnie smutek jest cenniejszy od radości, dla mnie łzy są cenniejsze od uśmiechu. Ale - tylko szczere.
a i wiecie co jeszcze? Ja również raz na jakiś czas mogę sobie ponarzekać, mogę marudzić i zamulać. Bo tak.
Jak dla mnie cały czas może słońce nie wstawać, nauczmy się żyć w ciemnościach i rozumieć ciszę. Nauczmy się żyć samotnie i zrozumieć siebie.
Dla mnie to nie problem, znam siebie i wiem jaka jestem, wiem czego chcę i mogę być sama.
Dla mnie to nie problem.
Chcesz mi pomóc? - Nie musisz.
Chcesz pocieszyć? - Nie ma po co.
Chcesz przekonać? - Ja mam zawsze rację, ja wiem swoje.
Chcesz poznać? - Usiądź i pomilcz.
Pusto, czarno, samotnie - niezmiennie. ;]
a ja na to przystaję, mi to nawet pasuje.
Przecież i tak niewiele mogę zmienić prawda?
Hah, filozoficzna rozkmina? - Nie do końca, zresztą co Ci do tego.
Znasz mnie? - Nie, bo nie pozwalam Ci na to.
Nie rozumiesz? - Nie musisz.
Krytykujesz, osądzasz? - Nie masz prawa - ja dla siebie jestem Bogiem. ;]
Słowo na koniec? - i tylko nie mów mi, że chcieć to móc.. i nie mów mi, że nie mogę płakać. ;]
[bo dzisiaj jest jak jest, bo nie można wiecznie się śmiać - trochę powagi nikomu nie zaszkodzi.]