niedziela, 28 grudnia 2008

życiowa statystyka?

no i kolejne święta mamy za sobą, teraz wielkie oczekiwanie na sylwestra i nowy rok.. jupi! [cóż za entuzjazm. -.-]
z końcem roku pojawia się czas na podsumowania i noworoczne postanowienia.
[które nota bene są jak dla mnie stekiem bzdur, bo po miesiącu i tak nikt o nich nie pamięta. xP]
no cóż chyba nie jestem wyjątkiem i robię sobie takie zestawienia, nie wiem czy warto, ale wiem, że muszę to zrobić, bo to wszystko zbyt długo zalega mi w mózgu i męczy i tak już dość nadwyrężone szare komórki. -.-
[a przydadzą się w tym roku, bo sporo nauki przede mną. xDDD]

hmmm.. jaki był ten rok?:

- rodzina - heh.. sporo pogrzebów, chorób, zmartwień, kłótni i kryzysów.. jak to w rodzinie ;) chyba nie ma takiej na świecie, która byłaby do końca normalna i idealna. [jak widać moja nie jest wyjątkiem. ;) ] w każdym bądź razie w tym roku było dużo łez i smutku.. niestety.
to wszystko nie oznacza, że było tylko źle, oczywiście było też sporo tych dobrych chwil - zostałam ciocią, siostra wróciła do Polski, miałam rodzinę przy sobie na święta, czyli nie mogło być aż tak źle. ;p [chyba się nie mogę zdecydować. Oo']
- przyjaciele - heh.. sporo 'dramatów', kłótni, 'rozstań' :( wszystko to niestety mnie dobija i nie chce mi się o tym pisać.
mam tylko nadzieję, że będę mieć siłę, by starać się za dwoje i wierzyć w to, że wszystko będzie dobrze.. bo bez rodziny i przyjaciół jestem nikim.
były też wspólne wakacje, imprezy, wyjścia i spotkania, co przyniosło mi dużo radości i uśmiechu, za co - dziękuję. :)) :*
- miłość - no właśnie to chyba przyćmiło pomimo wszystko wszystkie te złe chwile, znalazłam ją i w końcu zaczęłam wierzyć, że i mnie może spotkać szczęście.
już się nie boję. <3
- szkoła - bleh.. o tym mi się nawet myśleć nie chcę ;p był tylko big zapierdol i big leń z mojej strony [czyt. olać ten szit! :D] parę sukcesów było, świetnie spędzony czas ze znajomymi w szkole, wspomnienia warte zapamiętania, liceum to 3 piękne lata mojego życia :))
no ale czeka mnie ten no.. egzamin dojrzałości -.- więc muszę się trochę za siebie wziąć. [no ale to dopiero po powrocie do szkoły. xD]
- JA - no w końcu coś o mnie :D [tak jakby to wszystko było o kimś innym c'nie? Oo']
zgłupiałam trochę, rozleniwiłam się bardzo, poimprezowałam, popaliłam [sziszę ma się rozumieć ;p], popiłam [no kto w tym wieku nie wie co to alkohol? xD] czyli nic dobrego i pożytecznego nie zrobiłam.. -.-
a jak mogłabym zapomnieć - wkroczyłam w dorosłość, trochę się usamodzielniłam i spoważniałam. [czyt. zdziadziałam do reszty -.- ledwo się skończy 18 lat i już się na imprezy chodzić nie chce. xDDDD]

więcej pisać nie będę, bo to moja sprawa i tak już chyba zbyt dużo tu napisałam, a rok? hmmm.. zupełnie jak w słowach piosenki - 'dzień, który zaczął się marnie i marnie skończy się', co w tym przypadku odzwierciedla mój cały rok - zarówno początek jak i koniec, były po prostu.. nijakie i chyba nic więcej dodać już nie mogę. ;)


i już? czy nasze życie to tylko statystyki? codzienne, comiesięczne, coroczne? czy to wszystko? heh.. będąc dzieckiem zawsze myślałam, że jest coś ponad to, niestety teraz wiem, że tak nie jest ;) życie kolorową bajką nie jest. [a byłoby super gdyby było :D]
i niestety jest w nim więcej zła niż dobra.
[co wykazują takie głupie 'statystyki' -.-]
no ale żeby nie kończyć tak pesymistycznie powiem tylko, że pomimo wszystko jest przecież nadzieja, że kolejny rok będzie lepszy lub przynajmniej NIE gorszy niż poprzedni [ahh.. my biedni naiwni ^^] no ale jak mawiają - nadzieja matką głupich.
więc pozwólcie, że się przedstawię - jestem Aleksandra i jestem głupia. [uffff.. od razu mi lepiej. ;)) ]


słowo na zakończenie - no cóż życzę lepszego Nowego Roku, ale wiecie w sumie to tylko od nas zależy czy szklanka jest do połowy pełna czy pusta. ;))

piątek, 26 grudnia 2008

magia świąt.

no i przyszły kolejne święta.. magiczne, cudowne, wymarzone, rodzinne, spokojne święta.. taaaa.. -.-
chciałabym móc tak powiedzieć, ale chyba nie w tym roku. ;)
mam wrażenie, że na mnie spoczywa jakaś klątwa, jakby jakiś podły Grinch mi zabrał świąteczną radość, bo byłam nieznośnym dzieckiem.
[myślicie, że kapryszenie jak prezent od 'Mikołaja' mi się nie spodobał to wystarczająco powód? :>]
w tamtym roku zabrano mi na czas świąt ojczyznę, rodzinę typu - babcia, ciocia, wujek, dziadek i ukochanych przyjaciół i dano w zamian brudne Glasgow i co prawda siostrę, ale heh.. co tu dużo pisać - było strasznie!
ju nawet nie chce mi się wspominać dlaczego, bo za długo by pisać, usnęłabym pewnie podczas pisania.
[za nudne to, nawet dla mnie. -.-]
no i po co przypominać sobie to, co dało nam niesamowicie w kość?
[no bo chyba nikt nie chciałby przepłakać całych świąt c'nie? ;) ]
no a w tym roku miało być pięknie, ładnie i co?
i chuj! -.- wybaczcie określenie, ale niełatwo znaleźć mi inne określające moją frustrację. ;]

no a ciekawe dlaczego tak było? dlatego, że pojawiły się w nich:
- rodzinna wigilia - cudowna, z prezentami, 12 potrawami, z cudownym winkiem babci, ale z cudownymi rodzinnymi 'kłótniami' ze starszym pokoleniem.
[czy młodzież naprawdę jest taka straszna, jak opowiadają o nich 'Ci dojrzali'? Oo']
- pasterka - tak, było śpiewanie, ścisk w kościele i świąteczny nastrój, ale z dodatkiem najnudniejszej i najdłuższej gadki księdza, jaką w życiu słyszałam.
[włączając w to zachwalanie sponsorów kościelnych - czy na tym świecie istnieje coś takiego jak etyka? -.-]
- mroźna noc - cudownie, że jest zima, bo kocham tę porę roku, ale jak na dworze leży śnieg! a takowego niestety nie było, natomiast był siarczysty mróz, a ja ubrałam się dość nieodpowiednio - krótka spódniczka. [inteligent co? -.-]
- ess na dobranoc - no czasem wypada TEJ osobie coś miłego na dobranoc napisać
[chociaż TA osoba wkurza nas jak cholera i robi coś wbrew naszej woli -.-]
no i się skończyło na tym, że ess i tak nie dotarł, ale za to TA osoba oberwała po nosie i teraz siedzi w domu i jęczy, z poobijaną buźką, bez telefonu i MOJEGO ESSA NA DOBRANOC! a ja tu siedzę i płaczę, bo TAMTEJ osobie jest źle.

Podsumowując - tak, te święta były, są i na pewno będą wyjątkowe i przejdą do historii.. jako najbardziej dramatyczne w moim życiu.
Na pewno nie są tak straszne jak poprzednie
[bo ilość łez nawet w połowie nie dorównuje ubiegłorocznej. ;) ]
ale do diaska no, nie są cudowne! nie są wymarzone, a już tym bardziej spokojne!
więc z jakiego powodu mam się cieszyć?! i z jakiego powodu mam przestać się martwić?!
bo co? za rok też będą święta? no fantastycznie, to ciekawe co mi za rok podły Grinch przygotuje.. -.-
Kurcze no, wiem, że trzeba się cieszyć tym, co się ma, ale ja nie umiem, nie potrafię i nie chcę.
Nie tak sobie to wyobrażałam i pozwólcie mi popłakać i się pomartwić!
bo ja tak chcę! bo tego potrzebuję!
ja wiem, że wszyscy chcą żeby zawsze wszystko było idealne, perfekcyjne i udane, ale tak nie jest, nie często nawet się zdarza żeby przed przypadek tak było, a co dopiero, gdy są to tylko nasze plany..
na pewno wszystkim byłoby milej, gdyby wszystko się zawsze udawało, ale niestety mi się nie udaje, więc nie jest mi miło - proste!
nic nie poradzę, więc jeśli mogę to pozwólcie mi popłakać!
nie ograniczajcie moich ludzkich odruchów, popłaczę sobie w tym roku, a po sylwestrze będę w skowronkach i już! ;]

heh.. kończąc tę nieco smutną świąteczną notkę składam wszystkim spóźnione życzenia - wesołych świąt, weselszych niż moje. ;]
[to chyba nie będzie trudne ;) choć wiem, że są ludzie, którzy mają gorzej.]
a te życzenia akurat są szczere, bo nieszczerych - nie składam. ;]